Miedzy sknerą a rozrzutnikiem

Długość: 62min MP3 (51.7MB) RSS

O zarządzaniu pieniędzmi u chrześcijan. A na sam koniec parę słów o imigrantach.

Martin Lechowicz

Rozmowy ze słuchaczami na tematy Biblii, Boga, księdza, egzorcyzmów. Ale głównie Biblii. Założenie jest takie, że punkt widzenia jest indywidualny, każdy ma swój i ma do niego prawo. Prowadzący też. Żadnej propagandy kościołów z jedynie słusznymi poglądami się tu nie uprawia, za to można poznać wiele ciekawych osób.

  • Lukszmar
    Lukszmar
    8 lat temu

    Majeranek chce po prostu pracować z dziećmi upośledzonymi, a do tego w Polsce potrzeba papierka, stąd takie studia robi czy robiła. Uważa, że to jej się najbardziej podoba w życiu i ją najbardziej uszczęśliwi i może ma rację. Może Bóg jej w tym pomoże, a może nie. Jeśli nie to pewnie da jej popalić, aż w końcu nie będzie miała siły i będzie musiała zrezygnować i wybrać inny typ pracy, chociaż kto wie może podobny... Niezbadane są wyroki Boże :). Ważne, żeby w tym czasie nie straciła wiary (kiedy będzie niefajnie) i nie zaczęła źle postępować.

    Co do Twojego narzeczonego Majeranko i 19 lat do emeryty, to mam nadzieję, że to żarto i nie myśli on w tych kategoriach :P.

    Martinie i Hubercie wy w ogóle oszczędzacie na swoje stare lata coś już? ;> Czy na to warto by nie oszczędzać trochę co miesiąc i dla swoich dzieci?

    Wszystko pochodzi od Boga, więc kasa też. Warto się dzielić...

    Ja myślę, że czasem w życiu każdy ma prawo zaszaleć, nawet wydając 150 zł na czekoladę samą (i to dla siebie). Dobrze natomiast, gdyby to nam "nie wchodziło w krew", bo wtedy nam na inne ważniejsze rzeczy będzie zazwyczaj zostawać i będziemy mogli się jeszcze podzielić tym co mamy. Tutaj warto sobie przypomnieć przypowieść o wdowim groszu myślę... Sam nie wydaje na bzdury raczej dla siebie i staram się żyć rozsądnie, chociaż niedawno miałem epizod gdzie mi zostało mi trochę kasy i postanowiłem zaszaleć i mojej kobiecie kupić perfumy za 350 zł :P.

    Należy żyć rozsądnie moim zdaniem - czasem warto trochę zaoszczędzić, a czasem nie. Generalnie to moim zdaniem zależy od konkretnej sytuacji.

    Ja preferuję coś takiego jak dolny limit danin. To znaczy jak wszystko jest ok w danym miesiącu i dobrze mi idzie to daję ile mogę dość obficie i w miarę rozsądnie to staram się rozdzielać (co akurat mi wpadnie w oczy). Z kolei jak mam kiepski miesiąc to jest zawsze takie minimum, które muszę dać nawet gdyby mi miało na chleb nie starczyć przez kilka dni czy coś, natomiast powyżej tego już nie.

    Ja bym sobie wziął do domu ładną Syryjkę ;P. A tak serio to ja bym pomógł tym ludziom ile tylko mogę, bo dla mnie czy polak czy ktoś z za granicy to bez różnicy. Po prostu pomagam, natomiast nie uważam że państwo powinno dawać im zasiłki i obowiązkowo zmuszać innych do pomocy. Generalnie nie powinno się w to mieszać i ludzie sami powinni im pomagać, prywatnie lub przez fundacje. Nie mniej jednak, jeśli już musiałbym zagłosować czy jestem za przyjęciem tych 11000 tysięcy osób około czy nie, na warunkach zaproponowanych przez państwo i UE, to zagłosowałbym jednak za (tak myślę).

    Podobno tam właśnie nie głownie są rodziny tylko najwięcej młodych mężczyzn... Chociaż rodziny mogli pozostawiać z tyłu.

    Hubert już prawie jak profesjonalny radiowiec :D.

, żeby skomentować.